W dzisiejszych czasach, kiedy coraz więcej osób skłania się do idei Absolutu, środowiska Nowej Ery nawołują do okazywania miłości każdemu i wszystkiemu. Założenie to piękne i szlachetne, nie mniej skrajne i w konsekwencji mogące prowadzić do zaburzenia równowagi w nas. Bo miłość miłością, ale sztuczne wyzbywanie się siebie i swoich emocji, do tego bez planu i chaotycznie, to droga raczej do piekła, niż do oświecenia. Bo wszelka dysharmonia prędzej czy później prowadzi do upadku.

Dla kobiet tą drugą stroną medalu, jest Hekate. Grecka bogini magii i czarów, ale też pani podziemnego świata, pełnego cieni i widm. Strażnika bram Hadesu, której posłuszny był sam Cerber, zsyłała zemstę za przelaną krew. Z czasem stała się archetypem mrocznej części kobiecej psychiki, którą przez wieki wypierałyśmy my kobiety, by dostosować się do wymogów narzuconych przez świat reguł. Reguł często wynikających z mizoginizmu.
Dziś z kolei, kiedy wydawać by się mogło, że mamy szansę na powrót zjednoczyć się w pełnię kobiecości, odrzucamy ją znowu ze źle zrozumianej chęci uduchowienia. (Problem zachwiania równowagi w wielu nurtach New Age dotyczy nie tylko kobiet, nie mniej na nich się skupiam w niniejszym tekście).
Kim wobec tego jest archetyp Hekate w nas i dlaczego warto zaakceptować i tę część naszej duszy?
Dla mnie Hekate to między innymi drapieżność i dzikość, która w obronie rodziny nie zawaha się sięgnąć po wszelkie środki. Świetnie kiedyś opisała to Aleksandra Kosakowska w artykule Labirynt Kobiecej inicjacji, swego czasu publikowanym w „TARACE”. Była to, w zasadzie, recenzja do filmu "Labirynt Fauna" nie mniej poruszyła wiele ciekawych aspektów nas kobiet.
Archetyp Hekate to też gotowość do zadania śmierci, głównie metaforycznie, nie mniej trzeba się liczyć z tym, że rozbudzona w nas część Hekate, może niszczyć, wszystko, co uzna za przeszkodę.
Archetyp Hekate to też gotowość do zadania śmierci, głównie metaforycznie, nie mniej trzeba się liczyć z tym, że rozbudzona w nas część Hekate, może niszczyć, wszystko, co uzna za przeszkodę.
Archetyp Hekate to też wiedźma w nas. Kobieta, która wie i świadomie dokonuje wyborów. Ma odwagę być sobą, nie ważne, co wybierze, bycie dziwką czy świętą, jeśli jest to jej świadomy wybór, a nie godzenie sie na to, jest to siła Hekate w niej. Siła, za sprawą której nie zawaha się iść po trupach do celu. Za głosem swego serca i swej duszy. Nie z uwagi na modę nowej ery, dyktującą co jest słuszne, a co mroczne i złe.
Archetyp Hekate, to także Dzika Kobieta w nas, którą opisała P. Estes w "Biegnącej z wilkami". Na marginesie film "Labirynt Fauna" i książka "Biegnąca z wilkami" mają wiele wspólnego. I tu i tu są baśnie, jest też kobieca inicjacja.
Wracając do Hekate, to obok Demeter i Kory (nie Persefony) jest ona obliczem Wielkiej Bogini, czyli siły trzech ważnych archetypów w nas: dziewicy (dziewczynki dziecka), matki i staruchy. O ile, Matka i Dziewica (tu też w znaczeniu młodości i radości beztroskiej dziewczynki) są przez społeczeństwo i kulturę akceptowalne a nawet pożądane, o tyle trzeci aspekt staruchy jest i był odrzucany. Nawet starzenie się zostało odarte z naturalności. Dziś kobiety chwytają sie wszystkiego by zachować młodość i urodę nastolatki, zamiast przyjąć z godnością chustę zmarszczek na twarzy i stać sie w pełni dojrzałe i mądre. To niestety też jest godzeniem się na taki stan rzeczy. W naszej zachodniej kulturze zamiast szanować starsze osoby i czerpać z ich mądrości, odrzuca się je i lekceważy. A szkoda.
Hekate w nas, starucha, to także mroczna strona księżyca, siła, która doprowadziła kiedyś nas na stosy. Bo wielu się jej bało i boi. To właśnie ona jest odpowiedzialna za mizoginizm.
Kobieta, która przyjęła w siebie trzy oblicza Bogini staje się dziewicą w greckim tego słowa znaczeniu, Partenos. Czyli niezależna. To kobieta, która nie potrzebuje mężczyzny, a ten, który jest obok niej, jest partnerem równorzędnym i często w męskim odpowiedniku równie dzikim jak ona. Nie jest już zależna od kogokolwiek. Wie, że cokolwiek sie wydarzy i zadzieje, zdoła podołać i podnieść się z każdego upadku. Dla mnie jej zwierzęcym odpowiednikiem jest nawet bardziej kocica, jak wilczyca. Kotka wychowuje młode samodzielnie. Jest w stanie w tym czasie polować, dbać o bezpieczeństwo dzieci i wychowywać je na silnych drapieżców. W nas kobietach też jest ta sama siła.
Niestety naleciałości kulturowe i często nasza wrodzona łagodność oraz wbijana od urodzenia przez otoczenie niechęć do Hekate w nas, sprawia, że zamiast stać się kocicami i wilczycami, pozostajemy merdającymi ogonkami suczkami, zależnymi od swego pana. Panem tu może być tak mąż, jak i otoczenie, dom, szkoła, zakład pracy, samo życie, w którym wciąż sie na coś godzimy, wciąż znajdujemy jakieś, ale by nie stanąć na czterech łapach i zawyć do księżyca.
Zobaczmy, ile kobiet tkwi w toksycznych związkach. Boją sie zostać same, bo nie podołają, bo dzieci, bo pieniądze, bo praca, bo co ludzie powiedzą itd. Milion, ale, milion nie da się.
A co z kobietami, które nagle zostają same? Porzucone przez mężów, owdowiałe, itd? I nagle sie okazuje, że dają sobie radę. Większość z moich znajomych, porzuconych samotnych matek dziś mówi, że rozwód i rozstanie były najlepszą rzeczą w ich życiu. Bo dzięki temu z kury domowej zahukanej przez męża stały się silnymi kobietami. Czasem jest cholernie ciężko, ale dają radę utrzymać dom, wychować dziecko, zapewnić mu miłość i zaspokoić potrzeby, mają nowych partnerów, od których nie są zależne, ale mają w nich wsparcie. Czerpią radość z seksu, z życia, z drobiazgów, a przede wszystkim noszą wysoko uniesioną głowę. I jak trzeba pokażą kły i pazury. Wtedy tylko głupiec naruszy ich teren.
Zobaczmy, ile kobiet tkwi w toksycznych związkach. Boją sie zostać same, bo nie podołają, bo dzieci, bo pieniądze, bo praca, bo co ludzie powiedzą itd. Milion, ale, milion nie da się.
A co z kobietami, które nagle zostają same? Porzucone przez mężów, owdowiałe, itd? I nagle sie okazuje, że dają sobie radę. Większość z moich znajomych, porzuconych samotnych matek dziś mówi, że rozwód i rozstanie były najlepszą rzeczą w ich życiu. Bo dzięki temu z kury domowej zahukanej przez męża stały się silnymi kobietami. Czasem jest cholernie ciężko, ale dają radę utrzymać dom, wychować dziecko, zapewnić mu miłość i zaspokoić potrzeby, mają nowych partnerów, od których nie są zależne, ale mają w nich wsparcie. Czerpią radość z seksu, z życia, z drobiazgów, a przede wszystkim noszą wysoko uniesioną głowę. I jak trzeba pokażą kły i pazury. Wtedy tylko głupiec naruszy ich teren.
Bo to są dzikie kobiety, takie, które łączą w sobie Demeter, Korę i Hekate. Tu pamiętajmy, że Demeter nie uosabia tej matki wiecznie zmęczonej i godzącej sie na wszystko, ale takiej, która jest gotowa poświęcić swe życie dla potomstwa, która daje poczucie bezpieczeństwa i rozsądek. Nie zazdrosna mamuśka chowająca dzieci dla siebie, ale matka przygotowująca je dla świata. Oczywiście nie chodzi tu, o to by teraz na potęgę porzucać mężów i się rozwodzić. Ale by mieć świadomość, że kiedy toksyczny jad zacznie zatruwać nasze życie, będziemy zdolne podjąć radykalne działania.
Archetyp Hekate, to też ta krwiożercza postać w nas, gotowa zabić swoje dzieci dla ich dobra. Jest dokładnym zaprzeczeniem Demeter. Ona nie ochroni dzieci, ona je poświęci w imię sprawy (dziecko tu jest symbolem, może nim być np. nasze małżeństwo, które zniszczy by uwolnić siebie i dzieci, może to być jej ślubna suknia, którą złoży w ofierze na dnie kufra by nie dać się zakuć w jarzmo suczej smyczy). To ona uwalnia w nas złość i gniew, a nie tłumi je na dnie duszy. Ona jest naturą miesięcznego krwawienia i naszego związku z księżycem i ziemią, oraz podziemiem. I to ona w końcu jest gotowa zabić, każdego, kto stanie na jej drodze, lub drodze dziecka, kto zagrozi dziecku.
Hekate jest naszą podświadomością, tą mroczną. Intuicją i najbardziej pierwotnym związkiem z magią i ziemią. To ona odczuwa rozkosz i przeżywa nasze orgazmy, to ona dziko tańczy nocą przy ogniach, to ona daje nam odwagę, to ona w końcu wyrzuca z gniazda własne dzieci, kiedy przychodzi czas ich odejścia.
Gdy się rodzą i przystawiamy je do piersi, króluje w nas Demeter, a kiedy tańczymy subtelny taniec godowy, tańczy w nas na łące Kora. Gdy dorosną Hekate wypuszcza z gniazda silne potomstwo. Bo jeśli jej zabraknie, damy światu nieudolnych, nieodpowiedzialnych mamisynków i niezaradne, niewolnice.
Tylko przyjmując i w pełni uświadamiając sobie nasze trzy oblicza stajemy się pełne i wyważone, harmonijne. Odrzucenie Kory i Demeter uczyni z nas typową Famme fatale. Kobietę zmysłową i drapieżną, silną, ale nie pełną. Pozbawioną ciepła i radości. Nieszczęśliwą. Jednak odrzucenie Hekate uczyni z nas uległe niewolnice, tłumiące emocje mniejsze lub większe depresje, sztuczne świetliste istoty miotające się z wewnętrznym niezrozumieniem siebie, przede wszystkim zaś słabe i przerażone kobiety. Jeśli któraś zechce wybrać drogę światła, miłości i jedności, to wybierze, ale w pełni świadomie, wiedząc, że zdolna jest pokazać pazur. Pogódźmy się więc z archetypem Hekate i przyjmijmy w pełni wszystkie trzy boginie. Wtedy zamiast aloza, uda nam się zawyć radośnie "Dzika Taka Jestem".
Bogini Hekate jest w porządku :) Ja nigdy swojej drugiej mrocznej strony z siebie nie wypierałam i nigdy nie dawałam sobie wyprzeć przez innych :P Ja jestem władczynią samej siebie ! Żaden facet nie będzie mną rządził, nigdy na to nie pozwalam. Społeczeństwo ma mnie za dziwadło, drapieżną dziewczynę, ostrą :D I jest mi z tym dobrze jaka jestem :)
OdpowiedzUsuńRoni Tornado
szamani oczyszczają czakry"-proszę to powiedzieć szamanom bon że tak nie wypada.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst. Moje doświadczenia życiowe też to potwierdzają - tzn. próby bycia TYLKO dobrą i "uduchowioną" zaprowadziły mnie na manowce, dopiero gotowość do odczuwania i wyrażania "negatywnych" (i często bardzo głęboko ukrytych) uczuć otworzyła - a raczej nadal otwiera - mnie na Życie.
OdpowiedzUsuńPodróżna
fajne tematy masz tutaj i troche pokrywają sie z tymi u mnie co ciekawszymi więc zapraszam do odwiedzin na moj portalik ... np. tematyka z Psychologii kobiecej np. Stres by pewnie cie zainteresował ? może coś dodasz od siebie w tym temacie .
OdpowiedzUsuńAha zapomnialem napisac , mimo że facet ze mnie potrafie współpracować hehehe
i 2 aha portal mój http://mycafes.info/ to prywatny server i mam wiele niewykorzystanych mocy , mogą byc za free do dyspozycji .
Ufff, nie tylko ja mam dość tej iluzorycznej wszechobecnej słodyczy świetlistego, przepełnionego jedynie miłoścą uduchowienia :-)
OdpowiedzUsuń