Ja Szamanka wywołuję wilki z lasu;
stawiają się na ten zew
Zwartym szeregiem.
Waderze wiernym.
stawiają się na ten zew
Zwartym szeregiem.
Waderze wiernym.
Oddaję im moc panowania nad burzą.
O czasie nie ja ją wezwę dzikim wyciem.
Dzieciak z papierosem,O czasie nie ja ją wezwę dzikim wyciem.
śmieje się pogardliwie w twarz świata.
„Takie czasy, mała” woła
rzucając kamieniem w Księżyc.
Jest ślepy na chichot
demona za plecami.
Duchy Śmierci chwytają nić życia.
Papieros zgaśnie w dłoni dzieciaka.
„Takie czasy, mały” zawoła demon
Rzucając czerń w Duszę.
Jest ślepy na chichot
anioła za plecami.
Czerwony Księżyc wznosi się nad wodą.
Zapięty w cień Ziemi
Krew barwi kły polujących wilków.
Ja Szamanka otulam światłem
Szukających Źródła.
Komentarze
Prześlij komentarz