Anioł też człowiek

Anioły jak to anioły, maja skrzydła, aureole i pewnikiem długie, zwiewne szaty do samej ziemi. Chadzają za nami krok w krok z szeroko rozpostartymi rękoma, aby w razie, czego złapać nas i nie pozwolić się potłuc.

Jeśli zaś mamy do czynienia z aniołem wyżej postawionym, w randze archanioła czy innego potężnego, zwykle jest to albo waleczna postać z mieczem i lśniącej zbroi, lub lekko zniewieściała, objawiająca coś…

Tak w każdym razie najczęściej przedstawia się anioły na obrazach czy w ikonografii. I tak one na trwałe zakorzeniły się w naszych umysłach.

Jednak czy one tak wyglądają naprawdę?

Anioły to przede wszystkim potężne istoty duchowe, które jako składające się z czystej i subtelnej energii mogą w zasadzie ukazywać się nam w dowolny sposób. To, jak je widzimy, zależy tylko od nas i… od aniołów, bo te nie dość, ze pokazują nam się jak tego my chcemy, to jeszcze często tak, byśmy się albo nie przestraszyli albo… uwierzyli, że to one. Być może właśnie, dlatego, najczęściej pokazują się nam tak, jak oczekujemy przyzwyczajeni do tysięcy ich wizerunków w Kościołach czy nawet na obrazkach rozdawanych po Kolendzie.

A czy anioł lub archanioł nie może wyglądać inaczej?

Otóż może. Moja dobra znajoma nie widzi Archanioła Gabriela inaczej jak w stroju harleyowca, jak wygląda inaczej, znaczy, że nie on. Ja sama „ubieram” go w jeansy i białą koszulę, a kolega woli go widzieć z gazetą w dłoni i w okularach.

Wszystko, więc zależy od naszej wyobraźni i kreatywności. Ale nie tylko, bo są pewne cechy niezmienne. Np. Archanioł Rafał. Brązowe jak ziemia włosy i oczy w kolorze kasztanów. Znajomi tez widzą go podobnie, choć czasem w różnych strojach i miejscach. A niedawno jak szukałam Jego wizerunków w necie, zauważyłam, że bardzo wielu widzi go właśnie w tych brązowych barwach oczu i włosów.

Tak czy inaczej opiekunów i inne anioły widujemy, jak nasz umysł to chce pokazać i jak one same chcą nam się pokazać.

Kolejna sprawa to postrzeganie aniołów, jako świetlistych, pełnych chwały, łagodnych osobników (znowu w zwiewnej szacie). Tym samym jakoś ciężko dopuścić nam do siebie myśl, że nasze anioły mogą mieć też inne emocje. Bardziej ludzkie bym powiedziała. A dlaczego nie? Przecież anioł też człowiek, może mieć gorszy dzień, może zakląć (niektóre potrafią tak, ze i szewcy by się nie powstydzili), może kochać, śmiać się, złościć… Fakt, ze nie oceniają nas, postrzegają nasz świat i ludzi przez pryzmat miłości Bożej, nie znaczy, ze czasem nasze zachowania nie sprawią, iż poślą spojrzenie do nieba mrucząc: „Boże Ty widzisz i nie grzmisz”. I tylko ich duchowa, świetlista natura sprawia, ze z anielską cierpliwością rodzica wciąż przy nas są, opiekują się i pomagają, uczą nas, z empatią rozumieją nasze troski.

Ja od jakiegoś czasu postrzegam anioły, jako bardzo ludzkie, z ich upodobaniami (znam dwa, co lubią oglądać TV i pasjonują je gry komputerowe, jednego, co by z lasu nie wychodził, a jednego, co lubi tańczyć), radościami i całkiem ludzkimi smutkami i troskami. Niestety tych ostatnich to głównie my im przysparzamy, choć zapewne i ich anielskie sprawy też łatwe nie są. Ot choćby ta odwieczna wojna mroku i światła, też pewnie czasem spędza im sen z powiek (myślę, ze anioły czasem jednak sypiają).

Szanujmy i kochajmy naszych skrzydlatych przyjaciół, nawet, jeśli nie zawsze dane nam jest ich widzieć. I nie ograniczajmy się do postrzegania ich według schematów i wzorców. Bo anioł to też człowiek.

Komentarze