Dawno, dawno temu, przed stworzeniem świata, Sza-lana panował w swoim królestwie na szarych chmurach. W dole pod chmurami rozpościerał się niezmierzony obszar wody.
Kruk był najważniejszym sługą Sza-lany. Pewnego dnia wzbudził gniew pana, który go wygnał z krainy szarych chmur. Kruk latał w kółko nad ogromnym morzem i wreszcie bardzo się zmęczył. Ale nie było niczego, na czym by mógł usiąść i odpocząć.
Ze złości zaczął bić skrzydłami wodę tak gwałtownie, że po obu stronach jego ciała trysnęła w górę aż pod niebo i opadła potem prze mieniona w skałę. Kruk na niej usiadł. Skała rosła i rosła we wszystkie strony i rozszerzyła się od Wyspy Północnej aż po Przylądek Św. Jakuba.
Później skała rozsypała się w piasek. Po kilku zmianach księżyca z piasku wykiełkowały i wyrosły drzewa. Minęło kilka następnych zmian księżyca, a piasek i drzewa stały się ogromną gromadą pięknych wysp, które dzisiaj się nazywają Wyspami Królowej Charlotty.
Kruk przez jakiś czas cieszył się swoim królestwem, później zaczęła mu dokuczać samotność.
– Przydałby mi się ktoś do pomocy w pracy – mówił sobie.
Pewnego dnia usypał na plaży duże stosy z muszli mięczaków i przemienił je w dwie ludzkie istoty, obie płci żeńskiej. Ale te istoty były nieszczęśliwe i robiły swemu stwórcy wymówki:
– Źle postąpiłeś, że nas obie zrobiłeś kobietami.
Kruk w pierwszej chwili się rozgniewał, ale po namyśle zrozumiał, czego im brakuje do szczęścia. Obrzucił jedną z istot muszlami skałoczepa i przemienił ją w mężczyznę. Odtąd jego stworzenia były szczęśliwe. Ta para dała początek całemu ludowi Haida.
Patrząc na tych dwoje Kruk czuł się bardzo osamotniony. Posta nowił więc wybrać się do dawnej ojczyzny, Krainy Chmur, i postarać się o żonę spośród córek królewskich dostojników.
Pewnego słonecznego ranka wyruszył w daleką drogę, wzbił się nad wielkie morze tak wysoko, że stworzony przez niego ląd zdawał mu się maleńki jak komar. Wreszcie doleciał do wału otaczającego królestwo Sza-lany. Czekał w ukryciu do wieczora, potem przedzierzgnął się w niedźwiedzia, wykopał dziurę pod wałem i wszedł przez nią do Krainy Chmur.
Zobaczył tam wielkie zmiany. Dowiedział się, że teraz każdy w królestwie Sza-lany jest wodzem, ale podlega Panu Światła, który zachował władzę najwyższą. On też podzielił swoje państwo na wsie i miasta, lądy i morza. Stworzył księżyc i gwiazdy, a również wielkie słońce rządzące innymi postaciami światła. Kruk przyglądał się bardzo uważnie wszystkiemu, aby u siebie na ziemi urządzić podobne królestwo.
Wreszcie zaprowadzono go, wciąż jeszcze w skórze niedźwiedziej, przed oblicze władcy. Wyglądał na pięknego i oswojonego niedźwiedzia, więc najwyższy wódz zatrzymał go i darował swojemu małemu synowi do zabawy. Przez trzy lata Kruk żył w pięknym szałasie ro dziny władcy. Wiele rzeczy, które tam widział, zamierzał wziąć ze sobą, gdy będzie wracał do własnego kraju.
W Królestwie Chmur dzieci miały zwyczaj przemieniać się dla zabawy w niedźwiedzie, foki albo ptaki. Pewnego wieczora Kruk, wciąż w niedźwiedziej postaci, przechadzał się po plaży zbierając małże na kolację. Zobaczył zbliżającą się trójkę niedźwiadków i zgadł, że to są przebrane dzieci wodza.
„Pora wracać na ziemię" – pomyślał.
Przedzierzgnął się w olbrzymiego orła, zaatakował z góry dzieci niedźwiadki i jedno z nich uniósł w powietrze. Chwycił słońce, które właśnie zachodziło, a także krzesiwo służące do rozniecania ognia. Trzymał dziecko w szponach, słońce pod jednym skrzydłem, a krze siwo pod drugim i z tymi zdobyczami opuścił Krainę Światła.
Mieszkańcy górnego świata wkrótce spostrzegli, że im skradziono słońce, i pobiegli z wieścią o tym rabunku do Wielkiego Wodza.
– Natychmiast przeszukajcie cały świat – rozkazał Wielki Wódz. Jeśli złapiecie złodzieja, oddamy go władcy niższego świata, leżącego pod dnem morza.
Zanim rozpoczęła się obława, przybiegł goniec wołając:
– Widziałem olbrzymiego orła, który uciekał trzymając słońce pod skrzydłem.
Wtedy rzucili się w pościg za Krukiem przemienionym w orła. W pośpiechu Kruk wypuścił ze szponów dziecko, które przebijając chmury wpadło do morza położonego w najbliższym sąsiedztwie Krainy Chmur. Ale słońca i krzesiwa nie zgubił i, umknąwszy przed pościgiem, wylądował bezpiecznie na ziemi.
Dziecko, gdy wpadło do morza, zaczęło krzyczeć i wzywać ratun ku. Usłyszały je małe ryby płynące gęstą ławicą w pobliżu, wzięły dziecko na grzbiety i odniosły na wybrzeże Krainy Chmur. Po dziś dzień mnóstwo tych rybek pływa wokół Różowego Cypla, a w niebieskiej glinie na pobliskich wybrzeżach można zobaczyć odciśnięte kształty ich ciał.
Wielki Wódz z Krainy Chmur, miłujący pokój, nie pozwolił swo im podwładnym ścigać Kruka na jego ziemi. Obawiał się, żeby władca niższego świata nie napadł wówczas na górne królestwo i nie wyrządził w nim szkód. Stworzył więc drugie słońce, by świeciło nad Krainą Chmur.
Kruk wróciwszy do własnego królestwa nauczył swój lud, jak rozniecać ogień sposobem, który podpatrzył w Krainie Chmur, za pomocą krzesiwa. Odtąd na ziemi jest światło i ciepło dzięki słońcu i ogniowi.
Przedruk za: Clark Ella Elizabeth: „Legendy Indian kanadyjskich”; Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1982 r.
Kruk był najważniejszym sługą Sza-lany. Pewnego dnia wzbudził gniew pana, który go wygnał z krainy szarych chmur. Kruk latał w kółko nad ogromnym morzem i wreszcie bardzo się zmęczył. Ale nie było niczego, na czym by mógł usiąść i odpocząć.
Ze złości zaczął bić skrzydłami wodę tak gwałtownie, że po obu stronach jego ciała trysnęła w górę aż pod niebo i opadła potem prze mieniona w skałę. Kruk na niej usiadł. Skała rosła i rosła we wszystkie strony i rozszerzyła się od Wyspy Północnej aż po Przylądek Św. Jakuba.
Później skała rozsypała się w piasek. Po kilku zmianach księżyca z piasku wykiełkowały i wyrosły drzewa. Minęło kilka następnych zmian księżyca, a piasek i drzewa stały się ogromną gromadą pięknych wysp, które dzisiaj się nazywają Wyspami Królowej Charlotty.
Kruk przez jakiś czas cieszył się swoim królestwem, później zaczęła mu dokuczać samotność.
– Przydałby mi się ktoś do pomocy w pracy – mówił sobie.
Pewnego dnia usypał na plaży duże stosy z muszli mięczaków i przemienił je w dwie ludzkie istoty, obie płci żeńskiej. Ale te istoty były nieszczęśliwe i robiły swemu stwórcy wymówki:
– Źle postąpiłeś, że nas obie zrobiłeś kobietami.
Kruk w pierwszej chwili się rozgniewał, ale po namyśle zrozumiał, czego im brakuje do szczęścia. Obrzucił jedną z istot muszlami skałoczepa i przemienił ją w mężczyznę. Odtąd jego stworzenia były szczęśliwe. Ta para dała początek całemu ludowi Haida.
Patrząc na tych dwoje Kruk czuł się bardzo osamotniony. Posta nowił więc wybrać się do dawnej ojczyzny, Krainy Chmur, i postarać się o żonę spośród córek królewskich dostojników.
Pewnego słonecznego ranka wyruszył w daleką drogę, wzbił się nad wielkie morze tak wysoko, że stworzony przez niego ląd zdawał mu się maleńki jak komar. Wreszcie doleciał do wału otaczającego królestwo Sza-lany. Czekał w ukryciu do wieczora, potem przedzierzgnął się w niedźwiedzia, wykopał dziurę pod wałem i wszedł przez nią do Krainy Chmur.
Zobaczył tam wielkie zmiany. Dowiedział się, że teraz każdy w królestwie Sza-lany jest wodzem, ale podlega Panu Światła, który zachował władzę najwyższą. On też podzielił swoje państwo na wsie i miasta, lądy i morza. Stworzył księżyc i gwiazdy, a również wielkie słońce rządzące innymi postaciami światła. Kruk przyglądał się bardzo uważnie wszystkiemu, aby u siebie na ziemi urządzić podobne królestwo.
Wreszcie zaprowadzono go, wciąż jeszcze w skórze niedźwiedziej, przed oblicze władcy. Wyglądał na pięknego i oswojonego niedźwiedzia, więc najwyższy wódz zatrzymał go i darował swojemu małemu synowi do zabawy. Przez trzy lata Kruk żył w pięknym szałasie ro dziny władcy. Wiele rzeczy, które tam widział, zamierzał wziąć ze sobą, gdy będzie wracał do własnego kraju.
W Królestwie Chmur dzieci miały zwyczaj przemieniać się dla zabawy w niedźwiedzie, foki albo ptaki. Pewnego wieczora Kruk, wciąż w niedźwiedziej postaci, przechadzał się po plaży zbierając małże na kolację. Zobaczył zbliżającą się trójkę niedźwiadków i zgadł, że to są przebrane dzieci wodza.
„Pora wracać na ziemię" – pomyślał.
Przedzierzgnął się w olbrzymiego orła, zaatakował z góry dzieci niedźwiadki i jedno z nich uniósł w powietrze. Chwycił słońce, które właśnie zachodziło, a także krzesiwo służące do rozniecania ognia. Trzymał dziecko w szponach, słońce pod jednym skrzydłem, a krze siwo pod drugim i z tymi zdobyczami opuścił Krainę Światła.
Mieszkańcy górnego świata wkrótce spostrzegli, że im skradziono słońce, i pobiegli z wieścią o tym rabunku do Wielkiego Wodza.
– Natychmiast przeszukajcie cały świat – rozkazał Wielki Wódz. Jeśli złapiecie złodzieja, oddamy go władcy niższego świata, leżącego pod dnem morza.
Zanim rozpoczęła się obława, przybiegł goniec wołając:
– Widziałem olbrzymiego orła, który uciekał trzymając słońce pod skrzydłem.
Wtedy rzucili się w pościg za Krukiem przemienionym w orła. W pośpiechu Kruk wypuścił ze szponów dziecko, które przebijając chmury wpadło do morza położonego w najbliższym sąsiedztwie Krainy Chmur. Ale słońca i krzesiwa nie zgubił i, umknąwszy przed pościgiem, wylądował bezpiecznie na ziemi.
Dziecko, gdy wpadło do morza, zaczęło krzyczeć i wzywać ratun ku. Usłyszały je małe ryby płynące gęstą ławicą w pobliżu, wzięły dziecko na grzbiety i odniosły na wybrzeże Krainy Chmur. Po dziś dzień mnóstwo tych rybek pływa wokół Różowego Cypla, a w niebieskiej glinie na pobliskich wybrzeżach można zobaczyć odciśnięte kształty ich ciał.
Wielki Wódz z Krainy Chmur, miłujący pokój, nie pozwolił swo im podwładnym ścigać Kruka na jego ziemi. Obawiał się, żeby władca niższego świata nie napadł wówczas na górne królestwo i nie wyrządził w nim szkód. Stworzył więc drugie słońce, by świeciło nad Krainą Chmur.
Kruk wróciwszy do własnego królestwa nauczył swój lud, jak rozniecać ogień sposobem, który podpatrzył w Krainie Chmur, za pomocą krzesiwa. Odtąd na ziemi jest światło i ciepło dzięki słońcu i ogniowi.
Przedruk za: Clark Ella Elizabeth: „Legendy Indian kanadyjskich”; Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1982 r.
Komentarze
Prześlij komentarz