Popołudnie u Yaquitti

Szamanka postawiła na stole pokrojone ciasto, posypane cukrem pudrem.
- Dostałam nowy przepis od przyjaciółki. Częstujcie się zatem Ciastem Daktylowym z płatkami owsianymi i marchewką. - Zachęciła swoich gości, rozkładając talerzyki i widelczyki.
- Z marchewką? - Zdziwił się Chłopak w przetartych jeansach, nieco się przy tym krzywiąc.
- Pewnie bardzo słodkie. Daktyle są słodkie i kaloryczne, plus ten cukier puder. Nie lubię zbyt słodkich ciast. Ale oczywiście skosztuję kawałek Twojego. - Dziewczyna w zielonej bluzce nieco się speszyła.
- Podejrzewam, ze te płatki owsiane uczynią ciasto ciężkim i lepkim jak owsianka. Ale za to nie będzie takie słodkie. - Mruknął z nutą sarkazmu Starszy Pan.
- Za to na pewno jest bardzo zdrowe. - Odcięła się mu jego żona, stateczna Starsza Pani.
- Jest bardzo smaczne i takie akuratnie właściwe. - Syn Yaquitti uśmiechnął się pakując do buzi kolejny kawałek swej porcji ciasta.
- Cieszę się, że Ci smakuje, Synku. - Szamanka uśmiechnęła się do chłopca, nakładając sobie na talerzyk pachnący wypiek. - Z ciastem jest trochę, jak z życiem. Można o nim długo rozprawiać i dyskutować, a można je po prostu skosztować i posmakować. - Dodała niby do siebie.

Szepcząca



                                                 Autor obrazu: Denis Mezenzev

Komentarze