BAŚŃ O MĄDDREJ WILLOW

Za górami i za lasami, w małym miasteczku nad jeziorem, mieszkała czarodziejka słów. Miała na imię Willow i wplatała mądre słowa w pieśni, baśnie i opowieści, które potem snuła ludziom. A ponieważ nosiła w sobie Magię, zaglądała czasem w przyszłość patrząc w taflę wód jeziora. Widziała tam konsekwencje ludzkich działań. Odczytywała tez prawdę o ludzkiej naturze. A gdy to poznawała, dziękowała Duchom Wody za pomoc i wplatała ujrzane obrazy w słowa pieśni i bajek.
Ludzie jednak nie chcieli jej słuchać, bo prawda o nich samych często była nieprzyjemna. Toteż często przeganiali czarodziejkę ze swoich domów. A potem w targowe dni plotkowali głośno przy straganach.
- Bajki tylko opowiada! Całe dnie nad wodą się próżniaczy. Męża poszukać powinna i gospodarować mu, a nie pieśni śpiewać! – Mówili, zapominając o czym te pieśni były.


A Willow smutniała coraz bardziej, bo ludzie szczelnie zamykali serca na mądrość i prawdę jej słów.
Pewnego dnia, gdy znów ją ktoś przegonił, udała się nad jezioro. Lecz zamiast znowu w przyszłość zaglądać, usiadła nad brzegiem i zapłakała.
- Dlaczego płaczesz, mądra Willow? – Pytały Duchy Wody poruszone jej łzami.
- Płaczę, ponieważ serca ludzi wciąż są zamknięte na siebie i na inne serca, a moje słowa nie są w stanie skruszyć tych murów. – Zaszlochała jeszcze mocniej.
Duchy Wody pokiwały głowami przytakując. One też widziały mury wokół ludzkich serc. A czarodziejka zapłakała jeszcze głośniej.
Wtedy usiadł obok niej jeden z Duchów, a był to sam Wodnik Jeziora, który polubił mądrą Willow.
- Mów, więc tylko do tych, którzy zdołają cię usłyszeć. – Poradził jej.
- Masz rację – Powiedziała przez łzy. I sięgnęła głęboko bo swoją Magię. I pośród mgieł i leśnych trzasków Czarodziejka Willow zaczęła zmieniać swoją postać.
Rano, kiedy rybacy przyszli zarzucić sieci w jeziorze, ujrzeli nad brzegiem piękne drzewo o zwisających aż do tafli wody gałęziach. A liście tych gałęzi były niczym łzy. Domyślili się kim jest to drzewo i nazwali je Wierzbą Płaczącą od imienia Mądrej Willow.
Zauważyli też, jak bardzo brakuje im mądrych baśni czarodziejki, które mimo odrzucenia zdołały się jednak wsączyć powoli w ich serca. Toteż zaczęli szukać jej słów w konarach Wierzby nad jeziorem. I czasem ktoś je odnajdywał i zanosił ludziom w pieśniach i baśniach. Byli to poeci i bardowie, szamani i wiedźmy, bajkopisarze i dzieci.

Szepcząca
................................................
Napisałam tę legendę o powstaniu tego drzewa, zainspirowana pracą domową z polskiego, mego syna. Mieli ułożyć legendę o powstaniu wierzby płaczącej. A przecież Wierzby to moje ukochane drzewa. Toteż nie byłabym sobą, jakbym nie podjęła wyzwania polonistki 

................................................................................
Autor obrazu: Lindsay Criswell




Komentarze