Yaquitti


Yaquitti wraz ze znajomą Wiedźmą i swoim Aniołem popijała na ganku aromatyczną kawę z kardamonem. Dzień był jesienny, ale jak na porę roku bardzo ciepły i słoneczny, toteż szamanka z radością delektowała się ulubionym napojem i towarzystwem przyjaciół.
Znad kubka obserwowała Wiedźmę. Wiedziała, ze dziewczynę coś męczy. Znała ten stan. Sama czasem uległa słabości stagnacji czy zwątpienia. A Wiedźma od jakiegoś czasu sprawiała wrażenie, jakby traciła pasję. W końcu spytała o to przyjaciółkę.
- Nie masz czasem wrażenia, że życie jakoś przepływa obok ciebie? - Odpowiedziała pytaniem.
- Czasem. Każdy chyba miewa chwile zwątpienia.
- Ludzie przychodzą do mnie po radę, leki, albo po zaklęcia. Przepływają przez mój dom i idą dalej. Przysyłają kartki z dalekich podróży, opowiadają o przygodach, a ja jestem wciąż w tym samym miejscu i... Zaczynam się czuć nie na miejscu. Daję rady, które urzeczywistniają w życiu, a sobie wskazówki dać nie umiem. - Dokończyła z westchnieniem.
- Bycie drogowskazem nie musi oznaczać stania w miejscu. - Wtrącił Anioł. - Tylko w tobie tkwi przekonanie, że znak na drodze na zawsze jest zakotwiczony na poboczu.



Komentarze