Do napisania niniejszego artykułu zainspirował mnie post jednej z Użytkowniczek grupy Reikowisko na Facebooku, który wydaje się być reklamą usług oferowanych przez Użytkowniczkę. Podobnych postów i treści na stronach nauczycieli Reiki i duchowych przewodników, trenerów, coachów, oświeconych, uzdrowicieli, jest sporo.
Teksty są piękne, ukazują daną metodę (w tym wypadku było to Reiki) jako ścieżkę świetlistą, pełną wzniosłych chwil, ułatwiającą życie we wszystkich obszarach, itd, itp. Niestety nie wspomina nic o tym, że aby metoda była skuteczna i faktycznie przyniosła pozytywne efekty, trzeba pracy. I to solidnej pracy.
I paru innych rzeczy, ale o tym za moment.
Pozwolę sobie wykorzystać część wypowiedzi z posta (link do niego podam na końcu, ale nie mam gwarancji, że autorka go nie skasuje).
W artykule odniosę się do metody Reiki, bo jest mi ono znane i bliskie z racji wieloletniej praktyki, także jako nauczyciel Reiki. I oczywiście sam post o tym stanowił. Nie mniej to samo często można powiedzieć o wielu innych metodach sprzedawanych na stronach o duchowości, rozwoju i ezoteryce.
Czym jest Reiki?
Teksty są piękne, ukazują daną metodę (w tym wypadku było to Reiki) jako ścieżkę świetlistą, pełną wzniosłych chwil, ułatwiającą życie we wszystkich obszarach, itd, itp. Niestety nie wspomina nic o tym, że aby metoda była skuteczna i faktycznie przyniosła pozytywne efekty, trzeba pracy. I to solidnej pracy.
I paru innych rzeczy, ale o tym za moment.
Pozwolę sobie wykorzystać część wypowiedzi z posta (link do niego podam na końcu, ale nie mam gwarancji, że autorka go nie skasuje).
W artykule odniosę się do metody Reiki, bo jest mi ono znane i bliskie z racji wieloletniej praktyki, także jako nauczyciel Reiki. I oczywiście sam post o tym stanowił. Nie mniej to samo często można powiedzieć o wielu innych metodach sprzedawanych na stronach o duchowości, rozwoju i ezoteryce.
Czym jest Reiki?
Cytując za postem z Reikowiska:
"A czym jest Reiki? Jej częścią, czystym światłem.. Energią życia w swej pierwotnej, doskonałej postaci. Bezwarunkową Miłością. Uzdrowieniem. Jest zgodna z naszą naturą i wszystko, co napotyka na swej drodze, przywraca do pierwotnego, doskonałego stanu."
- Zgadza się, reiki jest uniwersalną energią, siłą witalną i życiową, ale tylko tym, a może AŻ tym. Nie jest bezwarunkową miłością, bo taką możemy w sobie wzbudzić. Ale reiki nią nie jest. Już sama nazwa Rei Ki wskazuje na to czym ono jest. Ukłonem, pokłonem dla siły życiowej zwanej Ki, a także rytualną, ceremonialną i uświęconą pracą z Ki.
Nie jest też uzdrowieniem, jest pomocą w uzdrawianiu, ale bez woli i chęci Uzdrawianego nie uzdrowi i niczego nie poprawi. Może co najwyżej dać efekt ozdrowieńczy.
Co daje Reiki?
"A czym jest Reiki? Jej częścią, czystym światłem.. Energią życia w swej pierwotnej, doskonałej postaci. Bezwarunkową Miłością. Uzdrowieniem. Jest zgodna z naszą naturą i wszystko, co napotyka na swej drodze, przywraca do pierwotnego, doskonałego stanu."
- Zgadza się, reiki jest uniwersalną energią, siłą witalną i życiową, ale tylko tym, a może AŻ tym. Nie jest bezwarunkową miłością, bo taką możemy w sobie wzbudzić. Ale reiki nią nie jest. Już sama nazwa Rei Ki wskazuje na to czym ono jest. Ukłonem, pokłonem dla siły życiowej zwanej Ki, a także rytualną, ceremonialną i uświęconą pracą z Ki.
Nie jest też uzdrowieniem, jest pomocą w uzdrawianiu, ale bez woli i chęci Uzdrawianego nie uzdrowi i niczego nie poprawi. Może co najwyżej dać efekt ozdrowieńczy.
Co daje Reiki?
Cytując za postem z Reikowiska:
"Poprzez Reiki mamy wpływ na wszystko. Obojętnie jakiej natury są problemy, które uzdrawiamy - skutki bywają spektakularne. Uwolnisz się od wszelkiego bólu, chorób, objawów stresu czy zmęczenia, zlikwidujesz depresję, przywrócisz równowagę emocjonalną, wyciszysz się i uspokoisz. Uwolnisz blokady energetyczne, wzmocnisz swą siłę życiową i otworzysz się na kontakt z własnym sercem, na cały duchowy potencjał, który tylko czeka, by go odkryć."
"Poprzez Reiki mamy wpływ na wszystko. Obojętnie jakiej natury są problemy, które uzdrawiamy - skutki bywają spektakularne. Uwolnisz się od wszelkiego bólu, chorób, objawów stresu czy zmęczenia, zlikwidujesz depresję, przywrócisz równowagę emocjonalną, wyciszysz się i uspokoisz. Uwolnisz blokady energetyczne, wzmocnisz swą siłę życiową i otworzysz się na kontakt z własnym sercem, na cały duchowy potencjał, który tylko czeka, by go odkryć."
- Otóż nie. Reiki tak nie działa. Oczywiście jak najbardziej można się uwolnić z pomocą reiki od wielu problemów, chorób czy nawet bólu, ale nie od wszystkiego i nie zawsze.
Reiki to przede wszystkim praca ze sobą, zmieniająca świadomość w nas samych, to cudowne narzędzie pomagające wiele zrozumieć, czy mówiąc językiem ezoteryki - jest to rozwój duchowy. I jak najbardziej zmiana świadomości oraz dodatkowe wsparcie energii Reiki bardzo pomaga w życiu codziennym, w różnych sytuacjach, a nawet w leczeniu wielu chorób. Czasem też bywa olbrzymim wsparciem tak dla rodziny, jak i chorego w procesie umierania (doświadczyłam tego wielokrotnie w pracy zawodowej i z własną babcią). Jednak Reiki NIE uleczy i NIE uzdrowi wszystkiego.
Co więcej, najlepsze efekty zdrowotne u osób z jakimiś schorzeniami, które praktykują Reiki, widać przy regularnym i systematycznym stosowaniu tej metody. To potwierdza, że Reiki nie jest metodą, która działa cuda na zasadzie raz i już. Nie - jak za każdym procesem uzdrawiania, rozwoju, potrzebna jest praca własna.
A dzięki tej pracy może nastąpić zmiana naszego nastawiania do życia i do zmian w nim zachodzących, pozwala łagodniej je przejść. I wówczas z naszą zmienioną postawą i samym działaniem Reiki możemy zacząć pomagać sobie i innym osobom.
Samo przekazywanie reiki niczego nie zmieni - a w każdym razie nie na stałe.
I tu jeszcze jedna ważna rzecz - intencja. Reiki jest intencjonalne ale nasza intencja i tzw najwyższe dobro to często dwie różne sprawy, więc bywa, iż Reikii może nas zaskoczyć w mało miły sposób, choć ostatecznie zmiany wyjdą nam na dobre.
I nie ma tak, że pozbawi bólu. Owszem, czasem działa przeciwbólowo, ale wiele też zależy od formy pracy, a także schodzenia. Czasem przy bólu głowy pomoże, czasem potrafi zaostrzyć ból. Jeśli np chcemy oczyścić siebie z pewnych złogów energetycznych, pewnych blokad, to zaboli. Oj zaboli bardzo. Ostatecznie jednak pomoże, lub wskaże najlepsze rozwiązanie.
Droga na skróty!
Cytując za postem z Reikowiska:
Reiki to przede wszystkim praca ze sobą, zmieniająca świadomość w nas samych, to cudowne narzędzie pomagające wiele zrozumieć, czy mówiąc językiem ezoteryki - jest to rozwój duchowy. I jak najbardziej zmiana świadomości oraz dodatkowe wsparcie energii Reiki bardzo pomaga w życiu codziennym, w różnych sytuacjach, a nawet w leczeniu wielu chorób. Czasem też bywa olbrzymim wsparciem tak dla rodziny, jak i chorego w procesie umierania (doświadczyłam tego wielokrotnie w pracy zawodowej i z własną babcią). Jednak Reiki NIE uleczy i NIE uzdrowi wszystkiego.
Co więcej, najlepsze efekty zdrowotne u osób z jakimiś schorzeniami, które praktykują Reiki, widać przy regularnym i systematycznym stosowaniu tej metody. To potwierdza, że Reiki nie jest metodą, która działa cuda na zasadzie raz i już. Nie - jak za każdym procesem uzdrawiania, rozwoju, potrzebna jest praca własna.
A dzięki tej pracy może nastąpić zmiana naszego nastawiania do życia i do zmian w nim zachodzących, pozwala łagodniej je przejść. I wówczas z naszą zmienioną postawą i samym działaniem Reiki możemy zacząć pomagać sobie i innym osobom.
Samo przekazywanie reiki niczego nie zmieni - a w każdym razie nie na stałe.
I tu jeszcze jedna ważna rzecz - intencja. Reiki jest intencjonalne ale nasza intencja i tzw najwyższe dobro to często dwie różne sprawy, więc bywa, iż Reikii może nas zaskoczyć w mało miły sposób, choć ostatecznie zmiany wyjdą nam na dobre.
I nie ma tak, że pozbawi bólu. Owszem, czasem działa przeciwbólowo, ale wiele też zależy od formy pracy, a także schodzenia. Czasem przy bólu głowy pomoże, czasem potrafi zaostrzyć ból. Jeśli np chcemy oczyścić siebie z pewnych złogów energetycznych, pewnych blokad, to zaboli. Oj zaboli bardzo. Ostatecznie jednak pomoże, lub wskaże najlepsze rozwiązanie.
Droga na skróty!
Cytując za postem z Reikowiska:
"To nie tylko doskonałej jakości narzędzie służące uzdrawianiu, ale i droga na skróty w rozwoju osobistym i duchowym. Dzieje się tak za sprawą przepływu energii Reiki przez nasz system energetyczny oraz samych inicjacji, które okazują się być siedmiomilowym krokiem nie tylko w rozwoju duchowym, ale i w procesie pogłębiania świadomości siebie."
Bardzo proszę o wybaczenie za słowa, ale większej bzdury nie spotkałam i nie słyszałam. Kiedy czytam, że coś jest drogą na skróty w rozwoju duchowym, to mam całkowitą pewność, że nie jest to rozwój, jakikolwiek, a najmniej duchowy. Jest to wprowadzanie w błąd potencjalnych uczniów i wmawianie im, że mogą coś przyśpieszyć.
Pewnych rzeczy nie da się, a nawet nie należy przyspieszać.
Mikao Usui - twórca metody Reiki - wiele lat praktykował, medytował i dopiero po tym czasie nauczał.
Co prawda legenda o nim opowiada o nagłym oświeceniu i spłynięciu nań znaków Reiki, ale od dawna wiadomo, że to właśnie legenda. Stworzona przez panią Takatę - uczennicę dr Usui miała na celu złagodzić niechęć amerykańskich ludzi do japońskiej metody po II wojnie światowej.
ROZWÓJ DUCHOWY nigdy nie był i nie będzie rzeczą łatwą i prostą, bo wymaga zagłębienie się w siebie samego, w prawdy o sobie, a te bywają różne. Wymaga też pewnej inteligencji i lotności umysłu, a te u różnych osób są różne. Dlatego jedna osoba czasem szybciej dochodzi do pewnych wniosków, do pewnej świadomości niż inna, ale każdy to robi w swoim tempie. I właśnie to jest piękne, możliwość rozwoju w spokoju, a nie byle szybciej, byle na skróty, byle już.
Ludzie kochani, rozwój to nie wyścig szczurów, wykazujących się nie tylko szybkością ale i sprytem szukania dróg na skróty.
Takich "oświeconych" po roku czy dwóch praktyki Reiki, albo innej metody to na pęczki w internetach i na forach, każdy opowiada o miłości i świetlistości, ale osobę, która ośmieli się mieć zdanie odmienne piętnuje tekstem: zakłócasz harmonię i energię tego miejsca, ban.
To jest rozwój?
A może warto przyjrzeć się pewnym autorytetom duchowym, jak wyglądała ich droga ku oświeceniu i co zrobili gdy je osiągnęli, a nie pląsać boso po rosie jak mawia moja przyjaciółka.
Polecam przeczytać "Sidhartę" H. Hessego, zapoznać się z ewangeliami chrześcijańskimi, czy z życiorysem Buddy. To dobry początek drogi, ku własnemu rozwojowi.
Zmiany po Reiki.
Cytując za postem z Reikowiska:
Bardzo proszę o wybaczenie za słowa, ale większej bzdury nie spotkałam i nie słyszałam. Kiedy czytam, że coś jest drogą na skróty w rozwoju duchowym, to mam całkowitą pewność, że nie jest to rozwój, jakikolwiek, a najmniej duchowy. Jest to wprowadzanie w błąd potencjalnych uczniów i wmawianie im, że mogą coś przyśpieszyć.
Pewnych rzeczy nie da się, a nawet nie należy przyspieszać.
Mikao Usui - twórca metody Reiki - wiele lat praktykował, medytował i dopiero po tym czasie nauczał.
Co prawda legenda o nim opowiada o nagłym oświeceniu i spłynięciu nań znaków Reiki, ale od dawna wiadomo, że to właśnie legenda. Stworzona przez panią Takatę - uczennicę dr Usui miała na celu złagodzić niechęć amerykańskich ludzi do japońskiej metody po II wojnie światowej.
ROZWÓJ DUCHOWY nigdy nie był i nie będzie rzeczą łatwą i prostą, bo wymaga zagłębienie się w siebie samego, w prawdy o sobie, a te bywają różne. Wymaga też pewnej inteligencji i lotności umysłu, a te u różnych osób są różne. Dlatego jedna osoba czasem szybciej dochodzi do pewnych wniosków, do pewnej świadomości niż inna, ale każdy to robi w swoim tempie. I właśnie to jest piękne, możliwość rozwoju w spokoju, a nie byle szybciej, byle na skróty, byle już.
Ludzie kochani, rozwój to nie wyścig szczurów, wykazujących się nie tylko szybkością ale i sprytem szukania dróg na skróty.
Takich "oświeconych" po roku czy dwóch praktyki Reiki, albo innej metody to na pęczki w internetach i na forach, każdy opowiada o miłości i świetlistości, ale osobę, która ośmieli się mieć zdanie odmienne piętnuje tekstem: zakłócasz harmonię i energię tego miejsca, ban.
To jest rozwój?
A może warto przyjrzeć się pewnym autorytetom duchowym, jak wyglądała ich droga ku oświeceniu i co zrobili gdy je osiągnęli, a nie pląsać boso po rosie jak mawia moja przyjaciółka.
Polecam przeczytać "Sidhartę" H. Hessego, zapoznać się z ewangeliami chrześcijańskimi, czy z życiorysem Buddy. To dobry początek drogi, ku własnemu rozwojowi.
Zmiany po Reiki.
Cytując za postem z Reikowiska:
" Pierwszą poważną zmianą, jak następuje w wyniku inicjacji Reiki jest odblokowanie, otwarcie i oczyszczenie naszych czakramów oraz kanałów energetycznych. Zostajemy przywróceni do stanu pierwotnego, w którym istnieliśmy przed i po narodzinach, zanim doszło do zablokowania swobodnego przepływu energii poprzez nasz system energetyczny, zanim zaczęły się nasze choroby i problemy. Drugą poważną zmianą jest aktywacja przepływu samej energii i od tej chwili stajemy się jej kanałem, dzięki czemu możemy uzdrawiać siebie i innych."
- A co dalej? Czy to tak zostaje na zawsze?
Otóż nie do końca tak to wygląda. Podczas dostrojenia (inicjacji) nauczyciel faktycznie oczyszcza i harmonizuje energetykę ciała (czy akurat czakramy to nie zawsze, bo akurat Reiki opiera się na 3 tantieach a nie czakrach, ale nie spierajmy się o nazewnictwo). Niezależnie od tego jaki system energetyczny sobie przyjmiemy, jak go oczyścimy podczas dostrojenia, to bez pracy - ciężkiej - samego oczyszczanego, będzie to efekt co najwyżej chwilowy.
I warto o tym uświadamiać ludzi, by wiedzieli, że robiąc kurs Reiki nikt i nic za nich niczego nie zrobi. Dostaną tylko narzędzia i pole możliwości, ale reszta to ich własna praca, doświadczenie i działanie.
Nikt nie zdejmie z nikogo odpowiedzialności za siebie.
Otwieramy trzecie oko.
Otóż nie do końca tak to wygląda. Podczas dostrojenia (inicjacji) nauczyciel faktycznie oczyszcza i harmonizuje energetykę ciała (czy akurat czakramy to nie zawsze, bo akurat Reiki opiera się na 3 tantieach a nie czakrach, ale nie spierajmy się o nazewnictwo). Niezależnie od tego jaki system energetyczny sobie przyjmiemy, jak go oczyścimy podczas dostrojenia, to bez pracy - ciężkiej - samego oczyszczanego, będzie to efekt co najwyżej chwilowy.
I warto o tym uświadamiać ludzi, by wiedzieli, że robiąc kurs Reiki nikt i nic za nich niczego nie zrobi. Dostaną tylko narzędzia i pole możliwości, ale reszta to ich własna praca, doświadczenie i działanie.
Nikt nie zdejmie z nikogo odpowiedzialności za siebie.
Otwieramy trzecie oko.
Cytując za postem z Reikowiska:
"Trzecią (zmianą - Przypis Szepcząca) natomiast okazuje się być oczyszczenie, jakie następuje po kolei na wszystkich płaszczyznach naszego istnienia: fizycznym, astralnym, mentalnym i duchowym. Proces ten jest głęboki i głębokie są jego efekty. Będą one tym intensywniejsze, im bardziej sobie na to pozwolimy swym umysłem, im głębiej otworzymy się nie tylko na oczyszczenie, ale i na cały proces wewnętrznej, duchowej przemiany. Dość często na przykład zdarza się silny rozwój intuicji i jasnowidzenia, a w miarę wzrastania duchowego - także innych zdolności parapsychicznych. Do tego oczywiście dochodzą jeszcze nowo nabyte umiejętności posługiwania się samą energią Reiki oraz możliwość przesyłania jej na odległość, poprzez przestrzeń i czas. Otwiera się przed nami świat, o którym do tej pory można było jedynie poczytać w książkach.. świat pełen magii, odkryć i cudów, wykraczających daleko poza świat materii, logikę i racjonalne wyjaśnienia."
- I tu w dużej mierze się zgadzam, bo dostrojenie faktycznie początkowo bardzo oczyszcza, a także, jak wspomniałam wyżej, otwiera pole możliwości. Czasem się nawet zdarza, że zmysły i te tzw "pozazmysły" wyostrzą się do tego stopnia, że kursant zacznie widzieć świat subtelny, jasowidzieć itd. Tylko, że to nie zdarza się aż tak często, nie każdemu i na szczęście nie aż tak pełnie. Choć różnie bywa.
Dlatego warto przede wszystkim nastawiać potencjalnych kursantów na to, że Reiki MOŻE NIE MUSI coś zdziałać, a jeśli zdziała takie cuda, jak jasnowidzenie i postrzeganie innych światów mentalnych, to trzeba ucznia zapewnić o swoim wówczas wsparciu i gotowości pomocy. Bo nie każdy jest gotowy na to by widzieć i czuć. Tym bardziej, że (osoby widzące pewnie to potwierdzą), jak się już czuje i widzi to wszystko, a świt subtelny nie jest taki sielsko anielski jak go internety malują.
Pewne energie, np chorób czy śmierci potrafią wystraszyć mocno. Często są to odczucia silne i mało przyjemne, tym bardziej dla kogoś pracującego z energią życiową, jaką jest Reiki. Ale nie jest to siła demoniczna czy mroczna, po prostu jest jak sama Matka natura.
Reiki nie otwiera też z automatu Trzeciego Oka, a co więcej, raczej harmonizuje wszystkie centra energetyczne w ciele, a nie tylko to jedno. Przy okazji warto uświadomić sobie czym jest to magiczne i tajemnicze Trzecie Oko, bo to też nie jest takie oczywiste, jak czasem nam się wmawia.
Reiki reklamowe!
Liczne zachęcająco propagandowe strony nauczycieli Reiki (bo Mistrzami to się możemy stać może pod koniec życia, a i to nie koniecznie), a także wielu innych nauczycieli duchowych, które zachęcają do skorzystania z oferty kojarzą mi się z ofertami bankowymi sprzedającymi kredyty. W reklamie ukazuje nam się szczęśliwa twarz spełniająca marzenia, entuzjazm, uroki wakacji w tropikach, domy i super samochody. Tylko nie pokazuje się tego, że kredyt trzeba spłacać przez X lat, a kilkaset złotych mniej w budżecie to spore wyzwanie. Ale impuls był, gra na emocjach i wiele osób wikła się w zobowiązania na lata..
Na szczęście Reiki nie jest zaciąganiem zobowiązań. Ale nie jest też tylko cudownymi wakacjami w tropikach, czy w tym wypadku świetlistą ścieżką, gdzie (jak napisła kiedyś pewna nauczycielka Reiki w gazecie Artemida) drogi się same prostują, a świat jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki staje się miejscem przyjaznym, zawsze bezpiecznym, itd, itp.
Tak niestety nie jest. To raczej jak droga na szczyty gór i to tych ośmiotysięcznych. To droga na szczyt własnej świadomości, ale droga trudna, gdzie trzeba być gotowym na wyrzeczenia, na pokorę, na przyjmowanie wielu doświadczeń, także tych przykrych. One właśnie nas kształtują. Reiki jest cudowna ścieżką, fantastycznym narzędziem, które nas wspomaga i podnosi, gdy upadniemy. Jest kołem ratunkowym, a czasem łodzią, która nas przewiezie na drugi brzeg. Ale jest też pracą nad sobą, dłutem do doskonalenia siebie, nie poprzez drogę na skróty ale poprzez systematyczną praktykę, poszerzanie wiedzy, analizowanie doświadczeń, przyjmowanie zmian.
I obok tych wspaniałości, których doświadczają osoby wchodzące na ścieżki rozwoju, Reiki lub innych metod, nie można zapomnieć o tym, że TAO składa się z dwóch elementów.
Na szczęście Reiki nie jest zaciąganiem zobowiązań. Ale nie jest też tylko cudownymi wakacjami w tropikach, czy w tym wypadku świetlistą ścieżką, gdzie (jak napisła kiedyś pewna nauczycielka Reiki w gazecie Artemida) drogi się same prostują, a świat jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki staje się miejscem przyjaznym, zawsze bezpiecznym, itd, itp.
Tak niestety nie jest. To raczej jak droga na szczyty gór i to tych ośmiotysięcznych. To droga na szczyt własnej świadomości, ale droga trudna, gdzie trzeba być gotowym na wyrzeczenia, na pokorę, na przyjmowanie wielu doświadczeń, także tych przykrych. One właśnie nas kształtują. Reiki jest cudowna ścieżką, fantastycznym narzędziem, które nas wspomaga i podnosi, gdy upadniemy. Jest kołem ratunkowym, a czasem łodzią, która nas przewiezie na drugi brzeg. Ale jest też pracą nad sobą, dłutem do doskonalenia siebie, nie poprzez drogę na skróty ale poprzez systematyczną praktykę, poszerzanie wiedzy, analizowanie doświadczeń, przyjmowanie zmian.
I obok tych wspaniałości, których doświadczają osoby wchodzące na ścieżki rozwoju, Reiki lub innych metod, nie można zapomnieć o tym, że TAO składa się z dwóch elementów.
Jeśli o tym zapomnimy to nasz rozwój będzie jak pływanie w szklanej butli zatopionej w oceanie - nie doświadczymy go w pełni.
Pozdrawiam
Miałam kontakt z Reiki całkiem na poważnie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Ja też. Mam nawet cały czas :)
Usuń