Za pozwoleniem autorki Beaty Jeleniewicz zamieszczam artykuł o szamanizmie. Link do strony, gdzie został opublikowany podaję na końcu tekstu.
................................................................................
„Szaman zaczyna swe nowe, prawdziwe życie przez „oddzielenie się”, czyli jak się zaraz przekonamy, duchowy kryzys niepozbawiony tragicznej wielkości ani piękna” - Mircea Eliade - „Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy”
W poprzednich artykułach wyjaśniliśmy sobie kim jest szaman i aby bardziej zobrazować istotę tego zjawiska odróżniliśmy szamanizm od zjawiska magii oraz psychopatologii.
Przejdźmy teraz do następnych tematów, a mianowicie do tego jakie są znaczące różnice pomiędzy szamanizmem syberyjskim, a północnoamerykańskim i rozpocznijmy obszerny temat dotyczący tego w jaki sposób zostaje się pełnoprawnym szamanem.
Oczywiście istnieje również pewna złożoność tego zjawiska w obrębie samego szamanizmu syberyjskiego, jak i północnoamerykańskiego jednak możemy zauważyć pewne ogólne różnice dotyczące ich obu.
Jeśli medicine man nie był w stanie znaleźć odpowiedzi na przyczynę choroby pacjenta udawał się na poszukiwanie wizji, w których konsultował się z duchami oraz ze Stwórcą. Robił to jednak w nieco odmienny sposób niż szaman syberyjski.
Przede wszystkim szamani Indian Ameryki Północnej są głęboko związani z naturą. Nazywają siebie „praktykującymi w naturze”, a stan ekstazy i związane z nim wizje osiągają dzięki postom, głodówkom, męczącym podróżom na długie odległości, dźwiękom bębna, grzechotki czy szeroko rozumianemu oczyszczaniu ducha jak również ciała w tak zwanych szałasach potów.
Posiadają szereg sposobów na otrzymywanie transu, a co za tym idzie wymaganych wizji świadczących o kontakcie z duchami.
Indiańscy rdzenni uzdrowiciele, czy też jak przyjęło się mówić szamani, różnią się od szamanów syberyjskich przede wszystkim tym, że rodzaj transu, czy też ekstazy, jakiej doświadczają jest płytszy, nie tak głęboki, jak trans osiągany przez szamanów syberyjskich, na których znaczący wpływ mają niezmiernie niska temperatura, monotonia krajobrazu, długie noce, czy też samotność, jak podają niektórzy autorzy.
Tylko szamani syberyjscy osiągają najgłębszy stan ekstazy, zwany również stanem kataleptycznym, którego osiągnięcie dla wykwalifikowanego szamana jest bardzo proste, podobnie jak dla nas zapadnięcie w sen.
Eliade w swojej książce: „Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy” opisuje: „W strefie arktycznej ekstaza szamańska jest zjawiskiem spontanicznym i organicznym; tylko w tej właśnie strefie można mówić o „wielkim szamanizmie”, to znaczy ceremonii, która kończy się rzeczywistym transem kataleptycznym, podczas którego dusza, jak się zakłada, opuszcza ciało i podróżuje do niebios lub podziemnych piekieł”.
Jerzy Wasilewski w swojej książce pt. "Podróże do piekieł. Rzecz o szamańskich misteriach" zaznacza, że szamanizm syberyjski zawiera szereg złożonych zjawisk oraz form. Na szczególną uwagę zasługuje postać samego szamana.
Wśród tamtejszych szamanów oprócz kobiet i mężczyzn w tej roli spotkać można ludzi o najróżniejszych odchyleniach od tzw. normy, w tym osobników dwupłciowych (hermafrodytów) oraz nawet transwestytów, czyli osoby naśladujące ubiorem, zachowaniem oraz stylem płeć przeciwną.
Wasilewski opisuje, że jest to szczególnie spotykane zwłaszcza na dalekiej północy, wśród Czukczów, Kamczadalów, Koriaków i azjatyckich Eskimosów.
O takich szczególnych przypadkach raczej nie słyszy się wśród szamanów Ameryki Północnej.
Poza tym szamanizm syberyjski obfituje w ogromną złożoność folkloru szamańskiego, jak podaje autor cechuje go wręcz wartość artystyczna.
Odnajdujemy w nim bogactwo poezji, zaklęć oraz modlitw, na uwagę zasługuje także ubiór szamana oraz jego bęben.
Kostium był ozdabiany twardymi materiałami takimi jak żelazo aby mógł ochronić ciało szamana przed złymi duchami podczas gdy on sam przebywał daleko poza ciałem.
Często ważył on nawet kilkadziesiąt kilogramów, a syberyjski szaman mógł tańczyć w nim nawet po pare godzin, co wydawało się wręcz niemożliwe.
Wasilewski dodaje, że najbardziej podobnym, do szamanizmu syberyjskiego na terenie Północnej Ameryki jest jedynie szamanizm grup północno-zachodniego wybrzeża Pacyfiku.
Zaliczają się do niego plemiona takie jak Kwakiutle, Tlingitowie, Haida i inni.
Podobieństwo do szamanizmu syberyjskiego w tych plemionach można dostrzec na podstawie stroju oraz bębna używanych przez tamtejszych szamanów.
W plemieniu tym każdy mężczyzna uczy się jak otrzymywać wizje oraz jak rozmawiać z duchami aby móc leczyć.
W tym przypadku nie możemy więc mówić o typowym zjawisku szamanizmu jaki spotykamy w innych plemionach, gdzie szaman jest jedynym wybranym pośród całego plemienia.
Wasilewski wyjaśnia również, że u Indian północnoamerykańskich prawdziwy głęboki trans oraz motyw "duchowego lotu do nieba" zdarza się rzadko, a główne działania szamana sprowadzają się przede wszystkim do wróżenia oraz leczenia.
W każdym razie możemy podsumować, iż wśród szamanów z obu kultur występuje wejście w stan ekstazy, połączenie z Naturą i nawiązanie kontaktu z Innym Światem oraz zamieszkującymi je duchami, a sama profesja szamańska jest bardzo odpowiedzialnym oraz ciężkim do sprostania zadaniem.
Pewne różnice pomiędzy obydwoma rodzajami szamanizmu uwidocznią się nam również podczas kontynuowania tematu.
Dlatego też nie sposób skrótowo przedstawić jego złożoności.
Postaram się jednak uchwycić jego najważniejsze oraz najciekawsze elementy.
Jakuci powiadają, że: „Szamanem nie można się stać, ale trzeba się nim urodzić”, zatem możemy wywnioskować, iż Jakuci twierdzą, że kto nie urodził się w rodzinie z tradycjami szamańskimi nie może nazywać siebie pełnoprawnym szamanem.
Wiąże się to z wierzeniem, że nieżyjący przodkowie szamani obserwujący z nieba wyszukują sobie następców spośród swojego rodu aby przekazać im całą swoją wiedzę oraz umiejętności.
Przykładowo według Buriatów to dusze przodków-szamanów wybierają kandydata spośród swojej rodziny, po czym jego dusza jest unoszona przez duchy na Zachód, jeśli ma on stać się białym szamanem, albo na Wschód, jeśli ma zostać czarnym szamanem.
Następnie w pałacach bogów dusza szamana jest pouczana przez przodków-szamanów o czekającej go roli i tajnikach rzemiosła.
Jak opisuje Andrzej Szyjewski, według wierzeń syberyjskich, pierwszy szaman pochodził od zwierzęcych przodków czy też szamańskich duchów opiekuńczych, którzy byli jego przodkami. Często wierzono też, że szaman jest ich chodzącą inkarnacją.
Zgodnie z tymi mitami uważano, że szamani nie wywodzą się od „ziemskiego ojca”.
Wobec tego przyszły szaman mógł urodzić się tylko w rodzinie od lat zajmującej się profesją szamańską, gdyż rodzina ta nie należała do zwyczajnych ludzi.
Jak dalej opisuje Szyjewski, przekonanie to było wśród ludów Syberii tak silne, że gdy w rodzinie szamańskiej nie narodził się żaden członek powołany do szamanienia mówiono, że duchy szamańskie porzuciły daną rodzinę lub zostały porwane przez wrogiego szamana.
Wprowadzało to natychmiastowe poczucie zagrożenia i lęku w społeczności oraz natychmiastowe poszukiwanie nowego szamana.
W każdym razie samo pochodzenie z rodziny szamańskiej nie wystarcza, jak podaje wielu autorów. Kandydat musi być przede wszystkim wybrany przez duchy, a kiedy to osiągnie, musi być prowadzony i nauczany przez starego szamana.
Wiąże się to z doświadczeniem specjalnej inicjacji, której przejście nie należy do najłatwiejszych i nie każdy jest w stanie temu sprostać.
Znane są również przypadki, w których osoby same decydują się na objęcie tej profesji, jednak tacy szamani uznawani są za słabszych od tych wymienionych wyżej, ponieważ nie dostąpiły one zaszczytu wybrania przez duchy.
Pierwsze pouczenie to pouczenie ekstatyczne w postaci snów, transów itd. natomiast drugie polega na pouczeniu tradycyjnym: adept zgłębia szamańskie techniki, mitologie i genealogie rodu, tajemny język, imiona i funkcje poszczególnych duchów.
Obydwa pouczenia dokonywane są przez duchy oraz starego mistrza szamana, który jest nauczycielem neofity i są jednoznaczne z inicjacją.
Warto zauważyć, że zebrane przez Eliadego materiały o snach szamańskich wskazują, iż chodzi tu o inicjację, której struktura jest doskonale znana w historii religii.
Nie wiąże się ona absolutnie z żadnymi halucynacjami o bezładnej formie, czy indywidualnymi fabulacjami.
Jak podaje autor zarówno fabulacja jak i halucynacje przebiegają zgodnie z tradycyjnymi, koherentnymi modelami, które są dobrze wyartykułowane i zawierają bogatą zawartość teoretyczną.
Otóż jak dowiadujemy się z ksiązki Wasilewskiego „Podróże do piekieł. Rzecz o szamańskich misteriach” o wczesnym powołaniu do szamanienia mogło świadczyć np. urodzenie „w czepku”, a szczególnie w tzw. „koszulce”, niezwykłe zjawiska atmosferyczne towarzyszące narodzinom np. zaćmienie Słońca, płacz krwawymi łzami, widoczne zęby, spanie twarzą do dołu, przeżycie wyimaginowanego "uderzenia końcem tęczy", czy też znalezienie w stepie jakiegokolwiek obiektu niebiańskiego pochodzenia, czyli np. „strzałki piorunowej” (ostrego grotu strzały).
Innymi oznakami mogły być też np. dodatkowy palec czy żebro, garbatość, kulawość, uszkodzony wzrok, specjalne znamię odporne na ból oraz inne oznaki świadczące o odmienności.
Jak opisuje Wasilewski bywało, że znaki te interpretowano zbyt nadgorliwie, a wtedy szamanami mogli zostać niezbyt odpowiedni kandydaci.
Czasami oznaką są też sny oraz wizje rodziców przyszłego szamana, które komunikują o jego przyszłym narodzeniu. Tak było np. w przypadku szamana plemienia Oglala Lakota (plemię Siuksów) Zintkala Oyate.
Jego ojciec wiedział, że chłopiec zostanie szamanem jeszcze zanim przyszły medicine man przyszedł na świat.
W przypadku plemienia Lakota, jak mówi sam Zintkala medicine manem zostaje się tylko poprzez odpowiednią linię krwi w której przodkowie od pokoleń byli szamanami.
Częstym znakiem powołania w przypadku plemion syberyjskich było również rażenie piorunem kandydata, który go nie zabijał, a jedynie wymazywał jego wcześniejszą pamięć, tak a by mógł zbudzić się do całkiem nowego życia.
Sam piorun wskazywał na niebiańskie pochodzenie mocy szamańskich oraz bezpośredni wybór przez samych bogów.
Kandydat zapadał wtedy najczęściej na dziwną chorobę, tzw. „chorobę inicjacyjną”, z której nikt nie potrafił go wyleczyć, nawet stary szaman, a uleczenie następowało dopiero wówczas, kiedy sam neofita podjął się szamanienia.
Choroba ta ze względu na swoje objawy może przypominać opętanie przez duchy, po części można ją nawet tak nazwać, gdyż duchy nie przestaną dręczyć kandydata dopóki ten nie spróbuje przezwyciężyć choroby i przyjąć na siebie swojego przeznaczenia, czyli objąć szamańskiej profesji.
Trzeba zaznaczyć, że w inicjacji szamańskiej nie chodzi o samą chorobę, która jest oznaką rekrutacji, ale właśnie o umiejętność jej wyleczenia przez samego chorującego, co daje mu możliwość osiągnięcia mocy szamańskich oraz leczenia innych.
Przykładowo, Andrzej Szyjewski w swojej książce „Szamanizm” opisuje, że Czarny Łoś (Black Elk), słynny szaman plemienia Siuksów czyli Oglala Lakota zanim podjął się szamanienia długo ukrywał swoje wizje świadczące o powołaniu przed innymi. Bał się o nich mówić komukolwiek.
Skończyło się to tym, że pewnego dnia jego nogi odmówiły mu posłuszeństwa, a jego twarz, nogi i ręce okropnie spuchły. Czarny łoś po prostu przestał chodzić.
Podobne skutki w przypadku bagatelizowania objawów rekrutacji dzieją się w obydwu rodzajach omawianych przez nas szamanizmów.
Inny indiański native healer, M. G. Lake, który próbował pozbyć się funkcji zesłanej mu przez duchy, starając się o odebranie mu mocy szamańskich spotkał się z taką oto odpowiedzią jednego z członków swojej Starszyzny:
„Nie masz prawa sprzeciwiać się temu, o czym zadecydował Wielki Duch. Zostałeś wybrany na szamana na długo przed tym, zanim przybyłeś na Ziemię w tym ciele. Masz obowiązek podążać za wezwaniem. Jeżeli nie, zranisz swoją rodzinę, swój lud oraz duchowe działanie i obraz Uniwersum.”
Z kolei inny z członków Starszyzny, który próbował pomóc mu w odrzuceniu ciężkiego brzemienia w rok później zmarł.
Nie można pozbyć się raz nadanych mocy, trzeba wziąć na siebie zarówno cierpienie jak i lęk, nienawiść, gniew, ból, pomieszanie oraz ludzkie choroby.
Jest to oznaką odmienności, nie można od niej uciec, trzeba pozostać silnym i poddać się przeznaczeniu, które jak wierzą Indianie pochodzi od najwyższego boga i oznacza szczególne wyróżnienie kandydata spośród innych ludzi.
Powołanie jest najczęściej związane z przynależnością do rodziny, w której występowali szamani, stanowi więc, jak w przypadku większości szamanów syberyjskich, genetyczne dziedzictwo.
Podobnie jak kandydaci syberyjscy, Indianie uczą się technik szamańskich, metod uzdrawiania, poszukiwania wizji, jak również radzenia sobie z nową sytuacją od starych szamanów, swoich najważniejszych nauczycieli.
Andrzej Szyjewski opisuje, iż kandydat na szamana odznacza się niezwykłym wyglądem oraz zachowaniem.
Niepokojony przez duchy przyszły szaman może np. mdleć, zdradzać zbytnią nerwowość, odczuwać ucisk w piersiach, mieć przywidzenia i intensywne drgawki, śmiać się lub płakać bez powodu, być szczególnie bojaźliwym, unikać ludzi, zakrywać twarz włosami.
Inne opisy mówią, iż przyszły szaman staje się szalony, poszukuje samotności, ucieka do lasu, rozszarpuje i zjada zwierzęta, dużo sypia, miewa prorocze sny, tnie się, jest podatny na ataki epilepsji (co u Ałtajczyków jest widzialnym dowodem na to, że posiadał przodka szamana), niekiedy traci przytomność, ogólnie odznacza się niecodziennym zachowaniem, które może trwać nawet kilka lat.
W tym czasie jest on bacznie obserwowany z daleka przez swoją rodzinę gdyż występuje prawdopodobieństwo, że może stać mu się krzywda.
Zdarzały się również przypadki, że pozostając w owym stanie kandydat na szamana popełniał samobójstwo. Dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ wybór na szamana wiąże się przede wszystkim z ogromnym cierpieniem oraz poświęceniem.
Szaman musi odznaczać się niezmiernie silną psychiką oraz wytrwałością, aby stawiać czoła nieprzewidywalnym sytuacjom, wizjom, chorobom, a także niebezpieczeństwom, związanym z tym, czego się podejmuje, ale o tym oraz o przezwyciężeniu „choroby inicjacyjnej” w następnej części.
................................................................................
„Szaman zaczyna swe nowe, prawdziwe życie przez „oddzielenie się”, czyli jak się zaraz przekonamy, duchowy kryzys niepozbawiony tragicznej wielkości ani piękna” - Mircea Eliade - „Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy”
W poprzednich artykułach wyjaśniliśmy sobie kim jest szaman i aby bardziej zobrazować istotę tego zjawiska odróżniliśmy szamanizm od zjawiska magii oraz psychopatologii.
Przejdźmy teraz do następnych tematów, a mianowicie do tego jakie są znaczące różnice pomiędzy szamanizmem syberyjskim, a północnoamerykańskim i rozpocznijmy obszerny temat dotyczący tego w jaki sposób zostaje się pełnoprawnym szamanem.
Szamanizm syberyjski, a szamanizm Indian Ameryki Północnej
Szamanizm Indian Ameryki Północnej pomimo wielu podobieństw, które spotykamy na całej kuli ziemskiej w przypadku tego zjawiska, różni się od szamanizmu syberyjskiego.Oczywiście istnieje również pewna złożoność tego zjawiska w obrębie samego szamanizmu syberyjskiego, jak i północnoamerykańskiego jednak możemy zauważyć pewne ogólne różnice dotyczące ich obu.
„Praktykujący w naturze”
Indiański native healer Medicine Grizzlybear Lake opisuje, że szamani w jego kulturze to przede wszystkim osoby leczące ludzi z wszelkiego rodzaju chorób, pomagające rozwijać się duchowo, rozwiązujące rozmaite problemy wewnętrzne swoich pacjentów.Jeśli medicine man nie był w stanie znaleźć odpowiedzi na przyczynę choroby pacjenta udawał się na poszukiwanie wizji, w których konsultował się z duchami oraz ze Stwórcą. Robił to jednak w nieco odmienny sposób niż szaman syberyjski.
Przede wszystkim szamani Indian Ameryki Północnej są głęboko związani z naturą. Nazywają siebie „praktykującymi w naturze”, a stan ekstazy i związane z nim wizje osiągają dzięki postom, głodówkom, męczącym podróżom na długie odległości, dźwiękom bębna, grzechotki czy szeroko rozumianemu oczyszczaniu ducha jak również ciała w tak zwanych szałasach potów.
Posiadają szereg sposobów na otrzymywanie transu, a co za tym idzie wymaganych wizji świadczących o kontakcie z duchami.
„Wielki szamanizm”
W tym momencie uwidacznia się nam pierwsza znacząca różnica pomiędzy obydwoma szamanizmami.Indiańscy rdzenni uzdrowiciele, czy też jak przyjęło się mówić szamani, różnią się od szamanów syberyjskich przede wszystkim tym, że rodzaj transu, czy też ekstazy, jakiej doświadczają jest płytszy, nie tak głęboki, jak trans osiągany przez szamanów syberyjskich, na których znaczący wpływ mają niezmiernie niska temperatura, monotonia krajobrazu, długie noce, czy też samotność, jak podają niektórzy autorzy.
Tylko szamani syberyjscy osiągają najgłębszy stan ekstazy, zwany również stanem kataleptycznym, którego osiągnięcie dla wykwalifikowanego szamana jest bardzo proste, podobnie jak dla nas zapadnięcie w sen.
Eliade w swojej książce: „Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy” opisuje: „W strefie arktycznej ekstaza szamańska jest zjawiskiem spontanicznym i organicznym; tylko w tej właśnie strefie można mówić o „wielkim szamanizmie”, to znaczy ceremonii, która kończy się rzeczywistym transem kataleptycznym, podczas którego dusza, jak się zakłada, opuszcza ciało i podróżuje do niebios lub podziemnych piekieł”.
Folklor szamański i nietypowe osobowości
Jedni i drudzy szamani różnią się także pod innymi względami.Jerzy Wasilewski w swojej książce pt. "Podróże do piekieł. Rzecz o szamańskich misteriach" zaznacza, że szamanizm syberyjski zawiera szereg złożonych zjawisk oraz form. Na szczególną uwagę zasługuje postać samego szamana.
Wśród tamtejszych szamanów oprócz kobiet i mężczyzn w tej roli spotkać można ludzi o najróżniejszych odchyleniach od tzw. normy, w tym osobników dwupłciowych (hermafrodytów) oraz nawet transwestytów, czyli osoby naśladujące ubiorem, zachowaniem oraz stylem płeć przeciwną.
Wasilewski opisuje, że jest to szczególnie spotykane zwłaszcza na dalekiej północy, wśród Czukczów, Kamczadalów, Koriaków i azjatyckich Eskimosów.
O takich szczególnych przypadkach raczej nie słyszy się wśród szamanów Ameryki Północnej.
Poza tym szamanizm syberyjski obfituje w ogromną złożoność folkloru szamańskiego, jak podaje autor cechuje go wręcz wartość artystyczna.
Odnajdujemy w nim bogactwo poezji, zaklęć oraz modlitw, na uwagę zasługuje także ubiór szamana oraz jego bęben.
Strój szamański
Jak wynika ze słów Daana van Kampenhouta na obszarach Syberii szamański kostium był częścią podstawowego i niezbędnego wyposażenia szamana podobnie jak rytualny bęben oraz pałka, które były symbolami wiedzy plemienia a także praw uniwersum.Kostium był ozdabiany twardymi materiałami takimi jak żelazo aby mógł ochronić ciało szamana przed złymi duchami podczas gdy on sam przebywał daleko poza ciałem.
Często ważył on nawet kilkadziesiąt kilogramów, a syberyjski szaman mógł tańczyć w nim nawet po pare godzin, co wydawało się wręcz niemożliwe.
Wasilewski dodaje, że najbardziej podobnym, do szamanizmu syberyjskiego na terenie Północnej Ameryki jest jedynie szamanizm grup północno-zachodniego wybrzeża Pacyfiku.
Zaliczają się do niego plemiona takie jak Kwakiutle, Tlingitowie, Haida i inni.
Podobieństwo do szamanizmu syberyjskiego w tych plemionach można dostrzec na podstawie stroju oraz bębna używanych przez tamtejszych szamanów.
Głębokość transu
Ciekawym zjawiskiem odróżniającym szamanizm północnoamerykański od syberyjskiego są także praktyki podobne do szamańskich spotykane w plemieniu Apaczów, które opisuje Jerzy Wasilewski.W plemieniu tym każdy mężczyzna uczy się jak otrzymywać wizje oraz jak rozmawiać z duchami aby móc leczyć.
W tym przypadku nie możemy więc mówić o typowym zjawisku szamanizmu jaki spotykamy w innych plemionach, gdzie szaman jest jedynym wybranym pośród całego plemienia.
Wasilewski wyjaśnia również, że u Indian północnoamerykańskich prawdziwy głęboki trans oraz motyw "duchowego lotu do nieba" zdarza się rzadko, a główne działania szamana sprowadzają się przede wszystkim do wróżenia oraz leczenia.
W każdym razie możemy podsumować, iż wśród szamanów z obu kultur występuje wejście w stan ekstazy, połączenie z Naturą i nawiązanie kontaktu z Innym Światem oraz zamieszkującymi je duchami, a sama profesja szamańska jest bardzo odpowiedzialnym oraz ciężkim do sprostania zadaniem.
Pewne różnice pomiędzy obydwoma rodzajami szamanizmu uwidocznią się nam również podczas kontynuowania tematu.
"Szamanem nie można zostać - trzeba się nim urodzić"
Temat dotyczący wyboru nowego szamana oraz niezwykłych zjawisk i wypadków, jakie przydarzają się przyszłemu szamanowi, w celu zakomunikowania mu o jego wyborze, jest jednym z obszerniejszych tematów dotyczących tego zjawiska.Dlatego też nie sposób skrótowo przedstawić jego złożoności.
Postaram się jednak uchwycić jego najważniejsze oraz najciekawsze elementy.
Jakuci powiadają, że: „Szamanem nie można się stać, ale trzeba się nim urodzić”, zatem możemy wywnioskować, iż Jakuci twierdzą, że kto nie urodził się w rodzinie z tradycjami szamańskimi nie może nazywać siebie pełnoprawnym szamanem.
Wiąże się to z wierzeniem, że nieżyjący przodkowie szamani obserwujący z nieba wyszukują sobie następców spośród swojego rodu aby przekazać im całą swoją wiedzę oraz umiejętności.
Przykładowo według Buriatów to dusze przodków-szamanów wybierają kandydata spośród swojej rodziny, po czym jego dusza jest unoszona przez duchy na Zachód, jeśli ma on stać się białym szamanem, albo na Wschód, jeśli ma zostać czarnym szamanem.
Następnie w pałacach bogów dusza szamana jest pouczana przez przodków-szamanów o czekającej go roli i tajnikach rzemiosła.
Zwierzęcy przodkowie
Takie podejście jest też prawdopodobnie związane z totemistycznymi wierzeniami plemion syberyjskich, które wierzyły, że dany ród to potomkowie określonych zwierząt.Jak opisuje Andrzej Szyjewski, według wierzeń syberyjskich, pierwszy szaman pochodził od zwierzęcych przodków czy też szamańskich duchów opiekuńczych, którzy byli jego przodkami. Często wierzono też, że szaman jest ich chodzącą inkarnacją.
Zgodnie z tymi mitami uważano, że szamani nie wywodzą się od „ziemskiego ojca”.
Wobec tego przyszły szaman mógł urodzić się tylko w rodzinie od lat zajmującej się profesją szamańską, gdyż rodzina ta nie należała do zwyczajnych ludzi.
Jak dalej opisuje Szyjewski, przekonanie to było wśród ludów Syberii tak silne, że gdy w rodzinie szamańskiej nie narodził się żaden członek powołany do szamanienia mówiono, że duchy szamańskie porzuciły daną rodzinę lub zostały porwane przez wrogiego szamana.
Wprowadzało to natychmiastowe poczucie zagrożenia i lęku w społeczności oraz natychmiastowe poszukiwanie nowego szamana.
Wybór przez duchy
Pomimo wyraźnego nacisku na urodzenie w rodzinie szamańskiej przez różne opisywane przez nas kultury, Eliade powołując się na prace K. E. Karjalainena i W. M. Michajłowskiego podkreśla, że szamanizm bez względu na sposób rekrutacji zawsze jest darem od bogów lub duchów, a tylko w sposób pozorny jest on dziedziczny (np. u Wotiaków) gdyż pouczenie następuje również przez sny i wizje otrzymywane od samego najwyższego boga.W każdym razie samo pochodzenie z rodziny szamańskiej nie wystarcza, jak podaje wielu autorów. Kandydat musi być przede wszystkim wybrany przez duchy, a kiedy to osiągnie, musi być prowadzony i nauczany przez starego szamana.
Wiąże się to z doświadczeniem specjalnej inicjacji, której przejście nie należy do najłatwiejszych i nie każdy jest w stanie temu sprostać.
Dziedziczne przekazanie i spontaniczne powołanie
Na podstawie przeprowadzonych badań nad szamanizmem syberyjskim oraz środkowoazjatyckim Eliade wnioskuje o współistnieniu szamanizmu dziedzicznego z szamanizmem nadawanym bezpośrednio przez duchy czy tez bogów (spontaniczne powołanie) oraz o występowaniu zjawisk chorobowych ("choroba inicjacyjna") towarzyszących spontanicznej elekcji lub dziedzicznemu przekazaniu funkcji szamańskiej.Znane są również przypadki, w których osoby same decydują się na objęcie tej profesji, jednak tacy szamani uznawani są za słabszych od tych wymienionych wyżej, ponieważ nie dostąpiły one zaszczytu wybrania przez duchy.
Podwójne pouczenie
Jak wskazuje Eliade, kandydat na szamana niezależnie od metody doboru zostaje nim dopiero po spełnieniu dwóch kluczowych warunków, które nazywa podwójnym pouczeniem.Pierwsze pouczenie to pouczenie ekstatyczne w postaci snów, transów itd. natomiast drugie polega na pouczeniu tradycyjnym: adept zgłębia szamańskie techniki, mitologie i genealogie rodu, tajemny język, imiona i funkcje poszczególnych duchów.
Obydwa pouczenia dokonywane są przez duchy oraz starego mistrza szamana, który jest nauczycielem neofity i są jednoznaczne z inicjacją.
Warto zauważyć, że zebrane przez Eliadego materiały o snach szamańskich wskazują, iż chodzi tu o inicjację, której struktura jest doskonale znana w historii religii.
Nie wiąże się ona absolutnie z żadnymi halucynacjami o bezładnej formie, czy indywidualnymi fabulacjami.
Jak podaje autor zarówno fabulacja jak i halucynacje przebiegają zgodnie z tradycyjnymi, koherentnymi modelami, które są dobrze wyartykułowane i zawierają bogatą zawartość teoretyczną.
Sposoby rekrutacji szamana
Teraz przyjrzyjmy się jak wyglądają przykładowe pierwsze oznaki powołania kandydata do objęcia funkcji szamana.Otóż jak dowiadujemy się z ksiązki Wasilewskiego „Podróże do piekieł. Rzecz o szamańskich misteriach” o wczesnym powołaniu do szamanienia mogło świadczyć np. urodzenie „w czepku”, a szczególnie w tzw. „koszulce”, niezwykłe zjawiska atmosferyczne towarzyszące narodzinom np. zaćmienie Słońca, płacz krwawymi łzami, widoczne zęby, spanie twarzą do dołu, przeżycie wyimaginowanego "uderzenia końcem tęczy", czy też znalezienie w stepie jakiegokolwiek obiektu niebiańskiego pochodzenia, czyli np. „strzałki piorunowej” (ostrego grotu strzały).
Innymi oznakami mogły być też np. dodatkowy palec czy żebro, garbatość, kulawość, uszkodzony wzrok, specjalne znamię odporne na ból oraz inne oznaki świadczące o odmienności.
Jak opisuje Wasilewski bywało, że znaki te interpretowano zbyt nadgorliwie, a wtedy szamanami mogli zostać niezbyt odpowiedni kandydaci.
Sny, wizje, rażenie piorunem
M. Lörler opisuje natomiast, że częstym sposobem powołania do pełnienia funkcji szamana była również nagła wizja, podczas której przyszłemu szamanowi objawiała się istota (najczęściej duch zmarłego szamana lub przodka), która oznajmiała mu przyznanie owej zaszczytnej roli.Czasami oznaką są też sny oraz wizje rodziców przyszłego szamana, które komunikują o jego przyszłym narodzeniu. Tak było np. w przypadku szamana plemienia Oglala Lakota (plemię Siuksów) Zintkala Oyate.
Jego ojciec wiedział, że chłopiec zostanie szamanem jeszcze zanim przyszły medicine man przyszedł na świat.
W przypadku plemienia Lakota, jak mówi sam Zintkala medicine manem zostaje się tylko poprzez odpowiednią linię krwi w której przodkowie od pokoleń byli szamanami.
Częstym znakiem powołania w przypadku plemion syberyjskich było również rażenie piorunem kandydata, który go nie zabijał, a jedynie wymazywał jego wcześniejszą pamięć, tak a by mógł zbudzić się do całkiem nowego życia.
Sam piorun wskazywał na niebiańskie pochodzenie mocy szamańskich oraz bezpośredni wybór przez samych bogów.
Choroba inicjacyjna
W większości wypadków do rekrutacji dochodziło najczęściej w wieku osiągnięcia przez kandydata dojrzałości płciowej.Kandydat zapadał wtedy najczęściej na dziwną chorobę, tzw. „chorobę inicjacyjną”, z której nikt nie potrafił go wyleczyć, nawet stary szaman, a uleczenie następowało dopiero wówczas, kiedy sam neofita podjął się szamanienia.
Choroba ta ze względu na swoje objawy może przypominać opętanie przez duchy, po części można ją nawet tak nazwać, gdyż duchy nie przestaną dręczyć kandydata dopóki ten nie spróbuje przezwyciężyć choroby i przyjąć na siebie swojego przeznaczenia, czyli objąć szamańskiej profesji.
Trzeba zaznaczyć, że w inicjacji szamańskiej nie chodzi o samą chorobę, która jest oznaką rekrutacji, ale właśnie o umiejętność jej wyleczenia przez samego chorującego, co daje mu możliwość osiągnięcia mocy szamańskich oraz leczenia innych.
Skutki odmowy
Jak opisują różni autorzy badający zjawisko szamanizmu, niepodjęcie próby uleczenia „choroby inicjacyjnej” oraz zbagatelizowanie oznak wskazujących na wybór kandydata przez duchy może prowadzić do poważnych powikłań zdrowotnych, a nawet śmierci kandydatów lub członków ich rodzin.Przykładowo, Andrzej Szyjewski w swojej książce „Szamanizm” opisuje, że Czarny Łoś (Black Elk), słynny szaman plemienia Siuksów czyli Oglala Lakota zanim podjął się szamanienia długo ukrywał swoje wizje świadczące o powołaniu przed innymi. Bał się o nich mówić komukolwiek.
Skończyło się to tym, że pewnego dnia jego nogi odmówiły mu posłuszeństwa, a jego twarz, nogi i ręce okropnie spuchły. Czarny łoś po prostu przestał chodzić.
Podobne skutki w przypadku bagatelizowania objawów rekrutacji dzieją się w obydwu rodzajach omawianych przez nas szamanizmów.
Inny indiański native healer, M. G. Lake, który próbował pozbyć się funkcji zesłanej mu przez duchy, starając się o odebranie mu mocy szamańskich spotkał się z taką oto odpowiedzią jednego z członków swojej Starszyzny:
„Nie masz prawa sprzeciwiać się temu, o czym zadecydował Wielki Duch. Zostałeś wybrany na szamana na długo przed tym, zanim przybyłeś na Ziemię w tym ciele. Masz obowiązek podążać za wezwaniem. Jeżeli nie, zranisz swoją rodzinę, swój lud oraz duchowe działanie i obraz Uniwersum.”
Z kolei inny z członków Starszyzny, który próbował pomóc mu w odrzuceniu ciężkiego brzemienia w rok później zmarł.
Powołanie przez Wielkiego Ducha
U Indian Ameryki Północnej, rekrutacja wiąże się przede wszystkim z wyborem przez Wielkiego Stwórcę, czyli inaczej Wielkiego Ducha i jest ona bezdyskusyjna.Nie można pozbyć się raz nadanych mocy, trzeba wziąć na siebie zarówno cierpienie jak i lęk, nienawiść, gniew, ból, pomieszanie oraz ludzkie choroby.
Jest to oznaką odmienności, nie można od niej uciec, trzeba pozostać silnym i poddać się przeznaczeniu, które jak wierzą Indianie pochodzi od najwyższego boga i oznacza szczególne wyróżnienie kandydata spośród innych ludzi.
Powołanie jest najczęściej związane z przynależnością do rodziny, w której występowali szamani, stanowi więc, jak w przypadku większości szamanów syberyjskich, genetyczne dziedzictwo.
Podobnie jak kandydaci syberyjscy, Indianie uczą się technik szamańskich, metod uzdrawiania, poszukiwania wizji, jak również radzenia sobie z nową sytuacją od starych szamanów, swoich najważniejszych nauczycieli.
Niezwykłe zachowanie
Niezależnie od tego, w jaki sposób dokonuje się rekrutacja, musimy zauważyć inną bardzo ciekawą rzecz związaną z wyborem i chorobą inicjacyjną, a mianowicie, że przyszły szaman zawsze odznacza się dziwnym, czasem nawet szokującym zachowaniem, co również stanowi o jego elekcji.Andrzej Szyjewski opisuje, iż kandydat na szamana odznacza się niezwykłym wyglądem oraz zachowaniem.
Niepokojony przez duchy przyszły szaman może np. mdleć, zdradzać zbytnią nerwowość, odczuwać ucisk w piersiach, mieć przywidzenia i intensywne drgawki, śmiać się lub płakać bez powodu, być szczególnie bojaźliwym, unikać ludzi, zakrywać twarz włosami.
Inne opisy mówią, iż przyszły szaman staje się szalony, poszukuje samotności, ucieka do lasu, rozszarpuje i zjada zwierzęta, dużo sypia, miewa prorocze sny, tnie się, jest podatny na ataki epilepsji (co u Ałtajczyków jest widzialnym dowodem na to, że posiadał przodka szamana), niekiedy traci przytomność, ogólnie odznacza się niecodziennym zachowaniem, które może trwać nawet kilka lat.
W tym czasie jest on bacznie obserwowany z daleka przez swoją rodzinę gdyż występuje prawdopodobieństwo, że może stać mu się krzywda.
Zdarzały się również przypadki, że pozostając w owym stanie kandydat na szamana popełniał samobójstwo. Dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ wybór na szamana wiąże się przede wszystkim z ogromnym cierpieniem oraz poświęceniem.
Szaman musi odznaczać się niezmiernie silną psychiką oraz wytrwałością, aby stawiać czoła nieprzewidywalnym sytuacjom, wizjom, chorobom, a także niebezpieczeństwom, związanym z tym, czego się podejmuje, ale o tym oraz o przezwyciężeniu „choroby inicjacyjnej” w następnej części.
............................................
Źródło: http://www.ezoteria.pl/artykuly/szamanizm/158-szamanizm-jako-sztuka-ekstazy-i-uzdrawiania-3.html
Komentarze
Prześlij komentarz