Wilcza Czytelnia - Kształt Wody

Książka mi się skończyła i nie wiem, co dalej zrobić ze swoim życiem. 
Baśnie jednak mają to do siebie, że niestety się kończą. Ta również. I teraz trzeba wrócić do rzeczywistości, która nie będzie już taka sama. Bo "Kształt wody" Guillermo del Toro i Daniela Krausa, to pozycja, która zostawia w człowieku ślad. 
Baśń dla dorosłych, która pokazuje, że w życiu bestią bywa człowiek, a pięknym bywa bestia. Pięknie oddają to słowa ksiażki: "Tu na dole uświadamia sobie, że nienawiść
jest bezużyteczna. Tu na dole akceptujesz swoich wrogów, aż staną się twoimi przyjaciółmi. Na dole nie chcesz być jedną istotą, ale wszystkimi istotami naraz, bogiem, Kemoszem i wszystkim pomiędzy. (...) wszystko jest ciemnością, wszystko jest światłem, wszystko jest brzydotą, wszystko jest pięknem, wszystko jest bólem, wszystko jest smutkiem, wszystko jest
nigdy, wszystko jest zawsze."
To proste, ale od dawna zapomniane prawdy.
"Kształt wody" porusza też ważne problem społeczne, które, jak się wydaje, nie zostały jedynie historią lat 60 ubiegłego wieku w USA. One wciąż są aktualne i wciąż tak samo, a może nawet bardziej, trudne do rozwiązania. Niezależność kobiet, brak akceptacji społecznej dla homoseksualizmu, rasizm, ostracyzm inności. Może więc warto się zatrzymać, spojrzeć na drugiego człowieka bez ocen? Nie przez jego kolor skóry, jego upodobania łóżkowe, wyznanie, niepełnosprawność, czy zainteresowania, a nawet płeć, ale jak na wrażliwą, czującą, wartościową istotę, którą przecież jest.
Opowieść o Pięknych i Bestiach dobiegła końca. Pewnie teraz wybiorę się na film, by jeszcze przez chwilę pozostać w świecie baśni. I śnić o świecie, gdzie wszystko jest nigdy i wszystko jest zawsze, a każdy chce być wszystkimi istotami.
Na koniec dodam, ze film także mnie urzekł.




Komentarze